Korea Południowa na celowniku KRLD

Joanna Beczkowska

20.01.2023

W 2022 roku Korea Północna przeprowadziła rekordową liczbę testów rakietowych – nie sięgając jednak po ostateczne narzędzie nacisku na USA i Koreę Południową, czyli broń jądrową. Nie oznacza to jednak, że 2023 roku można spodziewać się zmniejszenia ilości prowokacji i dalszej eskalacji napięcia na Półwyspie Koreańskim. Pjongjang przypomniał, że broń jądrowa to nie jedyny as w rękawie, odsłaniając południowokoreańskie luki w systemie obronnym przy wykorzystaniu dronów, które 26 grudnia nie tylko naruszyły przestrzeń powietrzną, ale dotarły do stolicy. Działania Pjognjangu wskazują, że tym razem na celowniku znalazła się przede wszystkim Korea Południowa. Czy drony staną się stałym elementem północnokoreańskich prowokacji? Jaką wywołały reakcję w Seulu? Czego można się spodziewać po KRLD w 2023 roku?

Prowokacja z wykorzystaniem dronów zaskoczyła Seul – nie udało się ich ani przechwycić, ani zestrzelić, a jednemu z dronów udało się dotrzeć do stolicy, i to w okolice siedziby Prezydenta. Korei Północnej udało się nie tylko sprowokować Koreę Południową, ale osiągnąć coś znaczenie więcej: odsłonić braki w systemie obrony. Korea Południowa „przyzwyczaiła się” do częstych prowokacji, nie traktując ich jako realnego zagrożenia – reakcja na przeprowadzanie testów z użyciem rakiet kończyła się na słownym potępieniu i manifestacji siły w postaci ćwiczeń wojskowych ze Stanami Zjednoczonymi. Co prawda w ostatnim czasie pojawiła się w Korei Południowej publiczna debata na temat konieczności rozwoju możliwości obronnych kraju – nawet o broń jądrową, jednak czynnikiem wyzwalającym były nie same północnokoreańskie prowokacji, a raczej globalna sytuacja: inwazja Rosji na Ukrainę oraz obawa o wzrost napięcia na linii Chiny-Tajwan. Oczywiście wzrosły także obawy względem KRLD, jednak związane są one przede wszystkim z niepewnością jak zachowa się Pjongjang „ośmielony” działaniami Moskwy i Pekinu. Wtargnięcie północnokoreańskich dronów przestrzeń powietrzną okazało się „kubłem zimnej wody”: granice wcale nie są tak dobrze chronione, a możliwości zestrzelenia wrogich obiektów pewne. Mieszkańcy Korei Południowej obawiają się także nie tyle północnokoreańskiego ataku, co inwigilacji.

Korei Północnej udało się osiągnąć jeszcze jedno – nie wiadomo, czy był to zamierzony cel – wywołać zamęt na południowokoreańskiej scenie politycznej. Rząd oraz opozycyjna Partia Demokratyczna (mająca większość w Zgromadzeniu Narodowym) zamiast skupić się na wspólnej i stanowczej odpowiedzi na północnokoreańską prowokację, którą można określić nie tylko jako naruszenie przestrzeni powietrznej, ale i samego zawieszenia broni z 1953 roku kończącego wojnę koreańską, zaangażowali się we wzajemne obwinianie. W ogniu krytyki znalazło się wojsko i Narodowa Agencja Wywiadowcza za zbyt długie milczenie w sprawie możliwego naruszenia przestrzeni powietrznej w okolicy stolicy przez drony – wykorzystała to opozycja do ataku na rząd. Z kolei prezydent Yoon Suk-yeol skupił się na obwinianiu swojego poprzednika, który miał lekceważyć północnokoreańskie zbrojenia. W odpowiedzi Partia Demokratyczna przypomniała o rozwoju systemów wykrywania i rozbijania dronów w czasie administracji Moon Jae-ina. Ponadto w ogniu krytyki ze strony opozycji znalazła się decyzja obecnego rządu o wysłaniu południowokoreańskich dronów w odwecie, co mogło nie tylko doprowadzić do eskalacji napięcia, ale także pozwolić KRLD na przejęcie retoryki oskarżania o naruszenie wspólnych porozumień, w tym wspomnianego wcześniej zawieszenia broni. Nawet jeśli Korei Północnej nie udało się pozyskać wartościowych materiałów, naruszenie przestrzeni powietrznej za pomocą dronów okazało się wielkim sukcesem: w Korei Południowej wzrosły obawy związane z północnokoreańskimi prowokacjami, a konflikt na scenie politycznej stoi na drodze do podjęcia odpowiednich działań.

Wydaje się, że Korea Południowa nie wyciągnęła lekcji z poprzednich incydentów. Drony nie stanowią nowości w arsenale KRLD. W 2012 roku Korea Północna zaprezentowała drony własnej konstrukcji podczas parady wojskowej upamiętniającej 100. rocznicę urodzin Kim Il-sunga (Kim Ir Sena). W kolejnym roku prowadzono testy bezzałogowych samolotów szturmowych, a w 2014 roku przewodniczący Kim Jong-un w przemówieniu noworocznym podkreślił znaczenie dronów i innych bezzałogowych statków powietrznych w programie zbrojeniowym. W latach 2014, 2016 i 2017 drony zostały wykorzystane do inwigilacji Korei Południowej – nie zostały one jednak wykryte, a dopiero odnalezione po rozbiciu się. Według południowokoreańskiej agencji wywiadowczej, KRLD wykazuje zainteresowanie dronami już od lat 70., interesując się japońską technologią. W latach 80. i 90. Pjongjang pozyskał chińskie drony i na tej podstawie rozpoczęto opracowywanie własnej technologii – w kolejnych latach korzystano także z rozwiązań opracowanych w Syrii, Iranie i Rosji. Od wspomnianego 2012 roku KRLD skupia się na rozwoju własnych technologii w tym zakresie. Zakłada się, że KRLD może dysponować ponad 1000 dronów, w tym dronami samoniszczącymi. Posiada nie tylko własne bezzałogowe statki powietrzne, ale także chińskie, rosyjskie oraz pochodzące z Bliskiego Wschodu. Nie posiadając satelitów rozpoznawczych, w ostatnich latach Pjongjang miał się koncentrować właśnie na rozwoju dronów, aby prowadzić misje wywiadowcze. Ponadto drony mogą zostać wykorzystane do przenoszenia broni masowego rażenia, takiej jak broń biologiczna. Nawet mały północnokoreański dron – dokładnie taki jaki w 2022 roku doleciał do Seulu – może przenieść 100g wąglika w pobliże ważnych południowokoreańskich instytucji państwowych. Co prawda atak terrorystyczny z użyciem broni biologicznej czy chemicznej powinien wywołać stanowczą odpowiedź militarną Seulu i Waszyngtonu, więc prawdopodobieństwo podjęcia takich działań przez Pjongjang jest małe, ale nie niemożliwe. W kontekście użycia różnego rodzaju dronów przez KRLD nie można ignorować wojny na Ukrainie i rosyjskiej taktyki siania strachu poprzez ataki na ludność cywilną przy wykorzystaniu dronów. Choć północnokoreańska technologia związana z dronami nie dorównuje wielu państwom to stanowią zagrożenie dla Korei Południowej – chociażby dlatego, że jak się okazało Korea Południowa nie jest przygotowana na wykrywanie i przechwytywanie lub niszczenie małych dronów (jednocześnie nie stwarzając zagrożenia i szkód dla własnych obywateli).

W 2014 roku, po zapowiedziach Kim Jong-una dotyczących znaczenia dronów, Korea Południowa zaczęła skupiać się na rozwoju własnego taktycznego systemu uderzeniowego opartego o technologię stealth. Innymi słowy, skupiono się przede wszystkim na rozwoju własnych dronów, mogących uderzyć w cele w Korei Północnej, a nie na innym środku zaradczym – rozwojowi strategicznego systemu obserwacji i rozpoznania uderzeniowego, czyli południowokoreańskiego systemu obrony przeciwko dronom. Teraz powróciła dyskusja wśród ekspertów na temat konieczności wzmocnienia w pierwszej kolejności środków obrony, a nie ataku odwetowego. Dowództwo Połączonych Szefów Sztabów zapowiedziało utworzenie specjalnej jednostki, która ma się skupiać na monitorowaniu dronów – istniejąca jednostka koncentrowała się jedynie na ich obsłudze. Ponadto Korea Południowa zamierza rozwijać technologie związane z przechwytywaniem dronów – wcześniej skupiano się przede wszystkim na ich niszczeniu. Dyskusje na temat słabości południowokoreańskiej obrony skupiły się także na braku odpowiedniego przygotowania – można się spodziewać, że właśnie w tym obszarze skupią się ćwiczenia wojskowe.

Drony to nie jedyne zagrożenie ze strony KRLD, którego można się spodziewać w tym roku. Od 2020 roku przewodniczący Kim Jong-un zastąpił dotychczasowe noworoczne orędzia partyjną konwencją, która ma wyznaczyć kierunki polityki na dany rok. W grudniu 2022 roku odbyło się długie – aż sześciodniowe – posiedzenie plenarne VIII Komitetu Centralnego Partii Pracy Korei. Komunikaty płynące z posiedzenia stanowią podstawę do prognoz północnokoreańskiej polityki. W polityce zagranicznej uwagę zwraca gotowość do wywierania jeszcze silniejszej presji na Koreę Południową i Stany Zjednoczone, czego pierwszy dowód można było zabserwowac od razu w nowym roku wraz z północnokoreańskim testem wyrzutni rakietowej. Ponowne skupienie się na armi i zbrojeniach, a nie na rozwoju gospodarczym jest odpowiedzią na nieoczekiwane zmienne – pandemię COVID-19 oraz wojnę w Ukrainie, które Pjongjang może wykorzystać. Powodem dla niepokoju dla Seulu jest wyraźnie wroga retoryka skierowana własnie w stronę Korei Południowej, a nie Stanów Zjednoczonych. Obserwując wyniki posiedzenia plenarnego można zauwazyć, że akcenty zostały położone na „wzmocnienie obrony narodowej” oraz „walkę z wrogiem” – a tym wrogiem może być właśnie Seul. Wszystko wskazuje na to, że sytuacja ekonomiczna w KRLD jest w bardzo złym stanie i skupienie się na walce z wrogiem ma stanowić sposób na przetrwanie reżimu, który przecież konkuruje z Koreą Południową o prawo do reprezentowania całego narodu koreańskiego. Zbrojenia i demonstracje siły są zatem sposobem na odciągnięcie uwagi wewnątrz kraju od słabych wyników ekonomicznych i pogarszającej się sytuacji, a nie jedynie sposobem na wywieranie presji na Seul i Waszyngton.

Korea Południowa została wskazana jako „główny wróg”, a zapowiadana masowa produkcja taktycznej broni nuklearnej ma być wymierzona własnie w Seul. Ponadto KRLD zamierza skupić się na rozwoju mozliwości inwigiliacyjnych – znów zwróconych na Południe – za pomocą satelity rozpoznawczego (jeśli plan umieszczenia w przestrzeni kosmicznej się powiedzie). Oznacza to, że ilość północnokoreańskich prowokacji w 2023 roku się zwiększy, a napięcie na Półwyspie Koreańskim będzie eskalować. Korea Północna będzie manifestować – a nawet wyolbrzymiać – swoje możliwości zbrojeniowe, związane nie tylko z obroną, ale i atakiem wyprzedzającym. Wszystko to w celu zwiększenia poczucia zagrożenia w Korei Południowej oraz podsycania nieufności Koreańczyków z Południowa wobec zdolności rozszerzonego odstraszania Stanów Zjednoczonych. Co więcej, prowokacje i zagrożenia ze strony KRLD będą dotyczyć także nietradycyjnych obszarów bezpieczeństwa. Przed Koreą Południową stoi wyzwanie wzmocnienia własnych zdolności reagowania na takie prowokacje jak naruszenie przestrzeni powietrznej czy ataki hakerskie. Waszyngton nadal pozostaje w zakresie bezpieczeństwa kluczowym partnerem i administracja Yoon Suk-yeola z dużą dozą prawdopodobieństwa postawi na wzmacnanie sojuszu, nawet kosztem relacji z Chinami. Kluczowa jest także odpowiednia ocena północnokoreańskich prowokacji i nie dopuszczenie do eskalacji poprzez działania odwetowe – jak wysłanie własnych dronów do Korei Północnej. Należy także pamiętać, że oprócz „sprzyjającej” sytuacji międzynarodowej, czyli skupienia się Stanów Zjednoczonych na innych frontach – zła sytuacja wewnętrzna wymusza na reżimie intensyfikację prowokacji i agresywnego zachowania. Rok 2023 zapowiada się jako niespokojny na Półwyspie Koreańskim.