Sankcje na białoruski przemysł potasowy: implikacje dla Chin i Litwy
Problemy białoruskiego przemysłu potasowego spotęgowały sankcje nałożone na reżim po sfałszowanych wyborach prezydenckich w lecie 2020 roku, które w czerwcu tego roku zostały rozszerzone w związku z łamaniem praw człowieka na Białorusi i zmuszeniem do lądowania samolotu Ryanair. Obostrzenia nałożone przez Unię Europejską, Wielką Brytanię, Kanadę i Stany Zjednoczone dotknęły dwie ważne części białoruskiej gospodarki: przemysł petrochemiczny (przynoszący 8% PKB), nawozy potasowe (Białoruś odpowiada za blisko 20% światowego eksportu), oraz sektor finansowy. Sankcje na przemysł potasowy są dla Białorusi potencjalnie dotkliwe, ponieważ kombinat potasowy Biełaruśkalij jest jednym z głównych źródeł dewiz dla reżimu Aleksandra Łukaszenki.
Jednak unijne sankcje na eksport soli potasowych są w rzeczywistości nieszczelne, ponieważ nie obejmują chlorku potasu 62% K2O, stosowanego do nawozów roślinnych, który stanowi 80% eksportu produktów potasowych z Białorusi do UE. Dotychczasowe sankcje nie zakłóciły również dostaw Biełaruśkalij do Chin, jednak wobec ich zapowiadanego uszczelnienia – mogą okazać się dużym wyzwaniem dla chińskiego rolnictwa (według danych urzędu celnego ChRL, w 2020 roku Białoruś wysłała do Chin 1,38 mln ton soli potasowych; to 16% całego chińskiego importu tego surowca).
Działania Zachodu wywołały nerwową reakcję Aleksandra Łukaszenki, który ostrzegł, że w odwecie wstrzyma tranzyt towarów pomiędzy UE, Rosją i Chinami przez Białoruś. Oczywiście zablokowanie tranzytu jest możliwe i byłoby dotkliwe dla państw trzecich, ale Białoruś działałaby przede wszystkim na swoją szkodę. Podobne – choć dotąd niezrealizowane – groźby Łukaszenko wygłaszał w sierpniu ub. roku, sugerując, że zablokuje transporty do portu w Kłajpedzie, choć to właśnie tamtędy wiodą główne białoruskie szlaki transportowe, w tym większość eksportu Biełaruśkalij, która w 2013 roku za 30 mln USD nabyła 30% udziałów w tamtejszym terminalu przeładunkowym BKT.
W kontekście Chin ważnym aspektem sporu, jest również fakt, że ogromną część eksportu Biełaruśkalij przewożą Koleje Litewskie, a relacje polityczne pomiędzy ChRL i Litwą osiągnęły stan dyplomatycznego wrzenia, co może być dla Pekinu dodatkowym czynnikiem utrudniającym import produktów potasowych z Białorusi. Władze w Wilnie zapowiedziały w sierpniu, że w świetle amerykańskich sankcji tranzyt produktów Biełaruśkalij przez Litwę zostanie od grudnia wstrzymany. Z jednej strony można więc zaobserwować obawy litewskich producentów (głównie żywności) o dostęp do – relatywnie marginalnego w hierarchii wartości eksportu – rynku chińskiego, a z drugiej potencjalnie duże problemy dla Chin w kontekście zabezpieczenia białoruskich transportów przez Litwę.
Powstała sytuacja oznacza więc utratę wpływów z obsługi białoruskiego eksportu dla Litwy, ale zamyka też okno Białorusi (i pośrednio Chinom) na Bałtyk. Alternatywą może być szlak rosyjski do Murmańska, jednak koleje rosyjskie nie są gotowe pod względem logistycznym i technologicznym na przejęcie znacznie większego wolumenu nawozów (około 10 milionów ton). Ponadto uzależniłoby to Białoruś całkowicie od Rosji i znacząco podnosiło finalne koszty sprzedaży.
Dlaczego Chiny zamroziły kredyt?
Wydaje się, że faktyczną przyczyną zamrożenia kredytu jest niepewna sytuacja na Białorusi oraz ,,gęstniejąca” atmosfera wokół Gucerijewa. Ten rosyjski oligarcha próbuje za wszelką cenę ocalić Sławkalij: w lecie przekazał udziały w kombinacie swojemu bratu, a po wycieku informacji na temat problemów z chińskim kredytem, niemal natychmiast im zaprzeczył, oświadczając, że budowa Sławkalij przebiega zgodnie z planem. Gucerijewa podejrzewa się o współpracę z Łukaszenką na rzecz przejęcia kontroli nad rosyjskim gigantem potasowym Uralkalij, co z punktu widzenia polityki inwestycyjnej Chin jest niedopuszczalne i oznacza wciągnięcie w konflikt pomiędzy Białorusią a Rosją, czego Chiny starają się za wszelką cenę uniknąć.
Dodatkową przesłanką zamrożenia kredytu może być również proces negocjacji cen nawozów z Sławkalij. Porozumienie wynegocjowane w 2016 roku przewiduje, że po uruchomieniu kombinatu cała produkcja będzie przez 25 lat trafiała wyłącznie do chińskich odbiorców. Jednak cena – jak w przypadku umowy z Biełaruśkalij – będzie podlegać corocznym ustaleniom. Wobec zamrożenia kredytu Białoruś może być teraz zmuszona do sprzedaży surowca po zaniżonych cenach.
Wnioski
Władze ChRL na razie nie komentują zamieszania wokół Sławkalij. Wskazuje to, że pomimo „strategicznego partnerstwa” Chiny przyglądają się kryzysowi na Białorusi z rosnącym niepokojem, zwłaszcza w perspektywie eskalacji napięć z UE i możliwych zakłóceń w łańcuchach dostaw. Choć Pekin oficjalnie popiera politykę wewnętrzną Aleksandra Łukaszenki, któremu Xi Jinping osobiście pogratulował ,,zwycięstwa” w wyborach w 2020 roku (nie czekając na reakcję Moskwy), to o rosnącym dystansie w relacjach dwustronnych świadczy spowolnienie chińskiej aktywności gospodarczej na Białorusi. Od 2019 roku Chiny nie dokonały tam żadnej inwestycji i nie udzieliły żadnego nowego kredytu a realizacja wielu z dotychczasowych projektów zwalnia.
Zamieszanie wokół Sławkalij jest więc kolejnym elementem wskazującym, że Pekin jest w relacjach z Mińskiem coraz bardziej ostrożny i czeka na rozwój sytuacji. Niepewność utrzymania głównego szlaku tranzytowego przez Kłajpedę potęguje pogorszenie się relacji między Białorusią i Litwą oraz Chinami i Litwą. W ten sposób zachodnie sankcje wobec Białorusi stawiają Chiny przed dylematem w zakresie utrzymania importu produktów potasowych i rozwijania nowych projektów infrastrukturalnych na obszarze byłego Związku Radzieckiego, przede wszystkim w odniesieniu do Rosji i Ukrainy.
