FocusOSA #192: Relacje Chiny-EŚW

W kwietniu Węgry potwierdziły, że są najważniejszym partnerem politycznym Chin spośród unijnych państw Europy Środkowo-Wschodniej i aktywnie włączają się w chińską dyplomację związaną z pandemią COVID-19. Dyplomacja węgierska zablokowała wydanie wspólnego oświadczenie UE, krytykującego ustawę o bezpieczeństwie narodowym w Hongkongu. To kolejny mianownik łączący Budapeszt z Pekinem w relacjach z Brukselą: w ostatnich latach Węgry kilkakrotnie zablokowały deklaracje UE krytykujące Chiny w różnych aspektach (m.in. w zakresie Pasa i Szlaku, Morza Południowochińskiego i łamania praw człowieka).

 

Bartosz Kowalski

Węgry w chińskiej dyplomacji szczepionkowej

Oprócz blokowania agendy politycznej UE wobec Chin, od początku 2021 roku władze Węgier aktywnie włączają się również w chińską dyplomację szczepionkową, będąc jedynym państwem w UE, które zdecydowało się na sprowadzenie szczepionek z ChRL (niedopuszczonych do użycia przez Europejską Agencję Leków). Pierwsza partia szczepionek Sinopharm dotarła na Węgry już w połowie lutego br. (550 tys. dawek). Łącznie Węgry zakontraktowały dotychczas u chińskich producentów aż 5,2 mln dawek; zamówiono również 2 mln szczepionek Sputnik z Rosji. To ogromna liczba biorąc pod uwagę, że wg oficjalnych danych w 2019 roku Węgry zamieszkiwało 9,8 mln obywateli (z czego mniej więcej 25% to osoby poniżej 18 roku życia).

Sprowadzeniu chińskich szczepionek na Węgry towarzyszyła akcja propagandowa z udziałem najważniejszych osób w państwie. Według oficjalnych informacji chińskimi szczepionkami pod koniec lutego zaszczepili się zarówno premier, jak i prezydent Węgier. O przyjęciu szczepionki Sinopharm premier Orbán pochwalił się nawet na Facebooku, załączając również krótką wideo relację. Choć dane UE wskazują, że Węgry były wówczas relatywnie dobrze zaopatrzone i wykorzystały 73% dostarczonych dawek, to przy okazji szczepienia, przywódca Węgier skrytykował UE za opieszałość w dostawach i stwierdził, że gdyby nie transfery z Chin i Rosji, jego kraj znalazłby się w tarapatach.

Takie eurosceptyczne sformułowania wpisują się w stały repertuar polityczny premiera Orbána , który stara się balansować krytykę Brukseli względem łamania zasad praworządności dobrymi relacjami politycznymi z Moskwą i Pekinem. Publiczne szczepienia najważniejszych osób w państwie miało na celu przekonanie Węgrów do chińskich szczepionek, które nie cieszą się zaufaniem. Jak wynika z badań opinii publicznej przeprowadzonych pod koniec stycznia br. na 1000 mieszkańców Budapesztu, spośród osób deklarujących chęć zaszczepienia, tylko 27% przyjęłoby chińską szczepionkę, 43% rosyjską, a 84% wyraziło gotowość do skorzystanie z preparatów zachodnich.

Co więcej, jak wynika z kontraktów upublicznionych przez węgierskie władze w marcu, jedna dawka szczepionki Sinopharm kosztowała węgierskiego podatnika 37,5 USD. Szczepionki z ChRL są więc co najmniej dwukrotnie droższe niż ich zachodnie odpowiedniki: UE, która wspierała finansowo prace nad szczepionką BioNTech/Pfizer zakontraktowała ów produkt w cenie 15 USD (według danych z kwietnia 18,6 USD), subsydiowaną przez rząd amerykański szczepionkę Moderna za 18 USD, a brytyjsko-szwedzki preparat AstraZeneca 3,5 USD za dawkę.

Zwiększeniu zaufania do chińskich szczepionek ma również służyć wydanie certyfikatu dobrych praktyk producenckich (GMP) dla Sinopharm. Ów dokument został zatwierdzony na początku kwietnia przez Narodowy Instytutu Farmacji i Żywienia (OGYÉI). Oprócz propagowania dobrego wizerunku chińskiego przemysłu farmakologicznego, władze Węgier zaczęły stosować dezinformację w sprawie rzekomo wyższej skuteczności produktów Sinopharm od szczepionek zachodnich. W połowie kwietnia minister w kancelarii premiera Orbána i wiceprzewodniczący partii Fidesz Gergely Gulyás oświadczył na konferencji prasowej, że wbrew informacjom nt. ograniczonej skuteczności szczepionki Sinopharm, nie ma konieczności podania dodatkowej, trzeciej dawki. Powoławszy się na badania oparte na wątpliwej metodologii, Gulyás skrytykował dziennikarzy kwestionujących przedstawione przez niego informacje za „służenie brudnym interesom” i oznajmił, że produkt Sinopharm ma wyższą skuteczność od szczepionek Pfizera.

Takie sugestie ze strony przedstawiciela węgierskiego rządu idą wbrew danym płynącym z państw masowo korzystających z chińskich szczepionek, a nawet wątpliwościom wyrażonym przez urzędników-wirusologów z ChRL. Dyrektor Chińskiego Centrum Kontroli i Prewencji Chorób Gao Fu stwierdził w kwietniu, że chińskie szczepionki nie dostarczają pożądanego stopnia odporności na COVID-19, a co za tym idzie należy rozważyć aplikację trzeciej dawki albo podawanie szczepionek w systemie mieszanym z produktami opartymi na innej technologii (dotychczas w Chinach dopuszczono do użycia cztery szczepionki rodzimej produkcji – ich skuteczność według oficjalnych danych waha się od 65 do 80%; jednak dane z Brazylii wskazują, że skuteczność preparatu Sinovac wynosi jedynie 50%. Z kolei w przypadku szczepionek opartych na technologii mRNA, produkowanych przez Pfizer i Modernę, testy wykazują skuteczność na poziomie 90%). I to właśnie w związku ze słabą odpowiedzią immunologiczną na szczepionkę Sinophram, Zjednoczone Emiraty Arabskie zaczęły kierować część mieszkańców na trzecią rundę szczepień, a Serbia konsultowała takie działania z przedstawicielami chińskiego koncernu.

Pomimo wyraźnej przewagi w cenie i jakości produktów zachodnich, rząd Węgier kontynuuje zakupy w Chinach (w ostatnich dniach zamówiono dodatkowe 200 tys. dawek szczepionki Sinopharm), choć jednocześnie sprowadzono blisko 5 mln szczepionek od producentów zachodnich. Jeszcze w marcu argumentem na rzecz zakupów ze Wschodu mógł być fakt, że dostawy w ramach UE docierały do państw członkowskich w tempie nie zawsze zgodnym z oczekiwaniami poszczególnych rządów. Jednak od kwietnia zapotrzebowanie na szczepionki zostało względnie zaspokojone. Jak zatem ocenić motywy działań władz w Budapeszcie?

Wnioski

Zaangażowanie Węgier w chińską dyplomację szczepionkową i zablokowanie wspólnego oświadczenia państw UE w sprawie Hongkongu jest probierzem doskonałego stanu relacji politycznych między Budapesztem i Pekinem. Potwierdza to rozmowa Xi Jinpinga i Viktora Orbána przeprowadzona pod koniec kwietnia. Według chińskiego komunikatu, przywódca ChRL powiedział, że współpraca w zakresie szczepionek jest dowodem na głębokie zaufanie polityczne pomiędzy oboma państwami, a Chiny wysoko cenią przyjazną politykę Węgier. Ponadto premier Orbán oficjalnie zaakceptował zaproszenie do wizyty w Pekinie.

Pomijając aspekt finansowy kontraktów z Chinami, który dla węgierskich podatników jest po prostu niekorzystny, niepokój budzą węgierskie działania propagandowe dyskredytujące skuteczność zachodnich szczepionek, a pośrednio kwestionujące zdolność UE do administrowania dystrybucją szczepionek dla własnych obywateli. Manipulowanie statystkami i wykorzystywanie ich przez węgierskich urzędników wysokiego szczebla, jako dowodu na rzekomą wyższą skuteczność chińskich szczepionek od ich zachodnich odpowiedników, należy traktować w kategoriach działań dezinformacyjnych, korzystnych dla ChRL.

Uporczywe propagowanie skuteczności chińskich szczepionek przez rząd Viktora Orbána świadczy, że Węgrzy nadal nie są przekonani do preparatów ze Wschodu. Polepszeniu wizerunku chińskiego przemysłu farmaceutycznego najwyraźniej nie pomogło ani zaszczepienie się produktem Sinopharm przez premiera i prezydenta, ani wydanie chińskiej firmie certyfikatu GMP, dlatego nie jest zaskoczeniem, że władze w Budapeszcie nie publikują informacji o stopniu wykorzystania szczepionek od poszczególnych producentów.

Ogromna skala zakupów chińskich szczepionek, ustępującym produktom zachodnim zarówno pod względem ceny, jak i jakości, wskazuje, że parasol polityczny w relacjach chińsko-węgierskich służy również rozwijaniu nietransparentnych powiązań gospodarczych, które odbywają się kosztem węgierskich obywateli i politycznej agendy UE wobec Chin.