Rosjanie trzymają się słabo: po wizycie Putina w Indiach

Opublikowano: 16 grudnia 2025
Flagi Indii i Rosji

Krzysztof Iwanek

 

Prezydent Rosji W. Putin odwiedził Indie w dniach 6-7 grudnia na czele potężnej delegacji. Moskwa próbuje zapewne uratować jak najwięcej ze słabnącej współpracy z Indiami. Od października, w wyniku zachodnich sankcji, Nowe Delhi zaczęło nabywać mniej rosyjskiej ropy naftowej. Import rosyjskiego uzbrojenia również maleje, choć znacznie bardziej stopniowo. W reakcji na te procesy Rosjanie zapewne namawiają stronę indyjską na utrzymanie importu ropy, jak również kuszą Nowe Delhi nowymi ofertami uzbrojenia. Jednakże żadnych nowych wielkich umów w trakcie wizyty Putina nie ogłoszono. W dłuższej perspektywie partnerstwo Indii z Rosją będzie dalej słabnąć, chociaż będzie to proces dokonujący się bardzo stopniowo. Indie pozostaną zależne od rosyjskiego uzbrojenia jeszcze przez dekady, a spadek importu rosyjskiej ropy jest na razie zjawiskiem nowym: nie wiadomo, czy w następnych miesiącach Nowe Delhi zaprzestanie tego importu w całości, czy też go utrzyma – a jeśli tak, to na jakim poziomie.

Prezydent FR W. Putin odwiedził Indie w dniach 6-7 grudnia na czele potężnej delegacji, w której skład wchodzili rosyjscy biznesmeni, a także ministrowie: obrony, finansów, rozwoju gospodarczego, transportu, rolnictwa, zdrowia i spraw wewnętrznych. Wcześniej, w listopadzie, wizytę w Mumbaju złożył także dyrektor Rosatomu, gdzie omawiał możliwość budowy małych reaktorów w Indiach. Wszystko to wydaje się sugerować, że Rosjanie rozkładają przez Indusami szeroki wachlarz nowych propozycji współpracy. Skala rosyjskiego zaangażowania w stosunki z Indiami nie zaskakuje, gdyż niewiele przed wizytą Putina Indie, pod wpływem zachodnich nacisków, zaczęły importować mniej rosyjskiej ropy naftowej. Rosjanie zapewne namawiają stronę indyjską na utrzymanie importu ropy, jak również kuszą Nowe Delhi innymi ofertami. Czeka ich jednak nie lada wyzwanie, gdyż ich propozycje, nawet jeśli bardzo dla Indii atrakcyjne, ścierać się będą z zachodnimi naciskami na Nowe Delhi. Chociaż rząd indyjski tego nie przyznaje, ewidentnie coraz bardziej obawia się amerykańskich sankcji za współpracę z Rosją.

Zwrot Trumpa i porażka Putina

Nowy cios stosunkom indyjsko-rosyjskim zadano z niespodziewanej strony, bo wymierzyła go administracja prezydenta USA, Donalda Trumpa. Dotąd Trump oskarżany był raczej o bycie zbyt łagodnym wobec Rosji. W lipcu tego rok on i jego administracja zaczęli jednak krytykować Indie za import rosyjskiej ropy naftowej. Jest to w wykonaniu prezydenta USA zwrot – kolejny już w jego wypadku – bo mimo że Nowe Delhi nabywa rosyjski surowiec w ogromnych ilościach już od 2022 r., to jest niemal od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę, a Trump, który rządzi od roku, nigdy wcześniej indyjskiego rządu za to nie potępiał. Następnie, w sierpniu 2022 r., Stany Zjednoczone znacząco podniosły cła na import towarów z Indii: w większości o 50%. Administracja Trumpa zapowiadała ten rok już znacznie wcześniej, ale teraz głosi, że podyktowany był faktem, że Indie importują rosyjską ropę – choć podwyżką amerykańskich ceł objęto przecież wiele innych państw, w tym takie, które wcale tego surowca z FR nie importują (jak Brazylia) albo wręcz współpracują z Zachodem przeciw Rosji (jak Japonia). 

Argumentację zatem należy czytać bardziej jako swoiste targowanie się (por. wpis blogowy autora niniejszego tekstu dla OSA z 27 sierpnia). Można podejrzewać, że Trump przede wszystkim próbuje ugrać z Indiami nową umowę handlową: Nowe Delhi miałoby zapewne obniżyć część swoich ceł, w zamian za co Waszyngton miałby wycofać podwyżkę swoich. Argument o tym, że Indie importują rosyjską ropę jest tu zapewne dodatkową kartą. Ciągle zatem istnieje obawa, że jeśli Indie ugną się w sprawie swoich ceł na amerykańskie produkty, administracja Trumpa przymknie ono na dalszy import rosyjskiej ropy naftowej.

Na razie jednak doszło do dokładnie odwrotnego procesu. Nie ogłoszono nowej umowy handlowej Indie-USA, podwyżka amerykańskich ceł jest ciągle w mocy, Indie nie obniżyły swoich ceł na amerykańskie produkty – za to znacznie zredukowały import rosyjskiej ropy naftowej. W październiku, według szacunków opartych na monitoringu ruchu tankowców, indyjski import rosyjskiego surowca spadł do najniższego poziomu od czterech lat. Według Times of India miał on wynieść średnio 500 baryłek dziennie, podczas gdy w poprzednich czterech latach wahał się w przedziale 1500-2000 baryłek dziennie. Należy jednak dodać, że jest to dalej dość pokaźna ilość, a szacunki te dotyczą tylko jednego miesiąca.

            Tym samym widać jednak, że buńczuczne zapowiedzi Nowego Delhi z ostatnich miesięcy okazały się próbą maskowania indyjskich słabości. Rząd Indii od dawna głosi, że nie wycofa się z importu rosyjskiej ropy; jego reprezentanci twierdzili także, że gospodarka Indii nie odczuła mocno podwyżki amerykańskich ceł. Stany Zjednoczone są jednak dla Indii jednym z dwóch największych partnerów handlowych i odbiorcą największej części indyjskiego eksportu. Podwyżka ceł okazała się zatem kolejnym murem Trumpa – tym razem nie przeciw imigrantom przybywającym z Meksyku, ale przeciw indyjskim towarom. 

Wyzwaniem są zresztą tylko o same cła, ale o ryzyko narażenia się na zachodnie – amerykańskie i unijne – sankcje. Indyjskie firmy najwyraźniej coraz bardziej obawiają się bycia objętymi sankcjami wtórnymi za współpracę z podmiotami rosyjskimi, a za taką współpracę mogłoby zostać z pewnością uznane nabywanie ropy of Rosnieft’. Największym importerem rosyjskiego surowca pozostaje firma Reliance: ta prywatna indyjska firma jest zaś konglomeratem, który realizuje różne biznesy, nie tylko w dziedzinie energetyki. Kontynuując kupno rosyjskiej ropy przedsiębiorstwo to coraz bardziej naraża się na odcięcie od amerykańskiego rynku. Podczas swojej wizyty w Nowym Delhi Putin miał zatem przed sobą zadanie przekonania Indii, by dalej nabywały ogromne ilości rosyjskiego surowca, jak i rozpoczęły z Rosją nowe projekty. Obecnie wydaje się, że zadania tego prezydentowi Rosji nie udało się zrealizować. 

            Dużo dyplomatycznego sosu, mało gospodarczego mięsa

            Część mediów skupiła się na gestach: na tym, że premier Indii Narendra Modi złamał dla Putina protokół dyplomatyczny i osobiście odebrał go z delhijskiego lotniska. W praktyce liczą się jednak liczby: ile surowca się importuje, za jaką cenę, jakie umowy podpisano, na jakie sumy. A pod tym kątem blichtr i skala rosyjskiej delegacji pozostały w kontraście z jej osiągnięciami.

            Przede wszystkim nie ogłoszono żadnej nowej umowy w sprawie handlu ropą naftową (acz poprzednie też zawierano raczej po cichu, nie w świetle reflektorów). Po drugie, nie ogłoszono także żadnego nowego porozumienia o eksporcie rosyjskiego uzbrojenia – a handel Rosji z Indiami stoi na filarach sprzętu wojskowego i energetyki. Ogłoszone porozumienia jawią się albo jako mgliste, albo dalekie od przełomowych. Zapowiedziano wspólny indyjsko-rosyjski projekt zakładu wytwarzania sztucznego nawozu w Rosji i ułatwienie indyjskim specjalistom pracy na terenie FR, mówiono o zwiększaniu handlu w narodowych walutach dwóch krajów. Jak na to, że Putinowi towarzyszyło tylu ministrów, w tym szef resortu obrony narodowej (i być może dyrektorzy Rosnieftu i Gazpromu), trudno to nazwać wielkim sukcesem. Przede wszystkim zaś odcięta od zachodnich rynków Rosja potrzebuje znacznie większych i bardziej konkretnych umów z Indiami – takich, które oparłyby się na eksporcie produktów lub surowców do Indii. Eksport ten rosyjskie państwo następnie opodatkowałoby, żeby podratować swój budżet – tak, jak czyniło to dotąd z eksportem ropy.

            Patrząc z perspektywy kilku dni po wizycie Putina w Indiach nie ma bynajmniej pewności, czy nowe wielkie umowy między Nowym Delhi a Moskwą nie zostaną ogłoszono w kolejnych miesiącach: a ich ziarna mogły zostać zasiane podczas zakulisowych rozmów w trakcie tej wizyty. W powietrzu wisi na przykład, i to całkiem dosłownie, kwestia samolotów bojowych Su-57. W tym wypadku, jak się spekuluje, Moskwa jest gotowa Indiom zaproponować dużo więcej niż wcześniej. Wcześniej Rosja nie oferowała Indiom swojego najnowszego uzbrojenia – takie propozycje pozostawiała swojemu najważniejszemu partnerowi: Chinom. Wyjątkiem była sprzedaż systemu S-400 do obu krajów (i Indie są najwyraźniej z tego rosyjskiego sprzętu bardzo zadowolone). Dotąd jednak nie oferowano Nowemu Delhi samolotów Su-57. Tymczasem indyjskie źródła twierdzą, że Indie mogą wcale nie być zainteresowane tą platformą. 

            Wydaje się, że swoją pełnoskalową inwazją na Ukrainę Rosja wyrządziła sobie także szkody względem eksportu do Indii. Eksport ropy naftowej w tym kierunku co prawda radykalnie wzrósł w 2022 r., ale tylko dlatego, że Rosja została w większości odcięta od europejskich rynków i zaproponowała odległym Indiom ten surowiec taniej. Tymczasem eksport znacznie bardziej wartościowego rosyjskiego uzbrojenia do Indii stopniowo maleje i inwazja proces ten przyspieszyła. Wpływają na to zapewne następujące czynniki: (1) indyjscy eksperci zapewne widzą, że rosyjski sprzęt nie sprawdza się na froncie ukraińskim tak dobrze, jak wcześniej uważano; (2) Rosjanie skupiają się na wojnie, przez co narastają opóźnienia dostaw ich uzbrojenia do Indii; (3) zachodnie sankcje odcięły FR od zaawansowanych przewodników używanych w rosyjskim uzbrojeniu i (4) Indie obawiają się zachodnich sankcji, na które mogłyby się narazić w razie kupna zaawansowanego rosyjskiego uzbrojenia.

Media spekulowały zatem, że być może, aby przełamać indyjskie wątpliwości i obawy, Rosjanie zaoferują Nowemu Delhi jeszcze więcej: nie eksport Su-57 do Indii, ale jego produkcję na terenie tego kraju. Jest to zaś model, do którego Nowe Delhi chce zmierzać, bo pozwala on przyciągać zagraniczny kapitał, wytwarza miejsca pracy, ale przede wszystkim otwiera drzwi do transferu technologii (to jest – nie oszukujmy się – podpatrywania, jak obce firmy produkują swój sprzęt). W 2014 r. w Indiach umożliwiono zagranicznym firmom posiadać do 100% udziałów w firmach indyjskich w celu produkcji uzbrojenia na terenie kraju (ale zdecydowało się na to tylko jedno przedsiębiorstwo, także rosyjskie: Koncern Kałasznikow). Ściągnięcie do Indii produkcji zaawansowanego samolotu bojowego, jakim jest Su-57, mogłoby być zatem dla rządu Modiego bardzo rzadką i ciekawą propozycją. Tym niemniej, niczego takiego podczas wizyty Putina w Nowym Delhi nie ogłoszono. 

            ***

W dłuższej perspektywie partnerstwo Indii z Rosją będzie najpewniej dalej słabnąć, chociaż należy podkreślić, że będzie to proces dokonujący się bardzo stopniowo. Indie pozostaną zależne od rosyjskiego uzbrojenia jeszcze przez dekady, a spadek importu rosyjskiej ropy jest na razie zjawiskiem nowym: nie wiadomo, czy w następnych miesiącach Nowe Delhi zaprzestanie tego importu w całości, czy też go utrzyma – a jeśli tak, to na jakim poziomie.

ul. Franciszkańska 1/5 (pok. 205)
91-431, Łódź
tel. 42 665 54 82
OSA@uni.lodz.pl

Funduszepleu
Projekt Multiportalu UŁ współfinansowany z funduszy Unii Europejskiej w ramach konkursu NCBR