Kolejny zapis zagrzebskiej deklaracji odnoszący się pośrednio do zacieśniających się więzi między Belgradem i Pekinem wzywa państwa bałkańskie do: „walki z dezinformacją i innymi hybrydowymi działaniami państw trzecich próbujących osłabić europejską perspektywę regionu”. Stanowi to czytelne nawiązanie do narracji o „żelaznej przyjaźni serbsko-chińskiej” i „dyplomacji maseczkowej”, która w dużym stopniu jest sztucznie kreowana w mediach społecznościowych (np. na Twitterze) przez fałszywe konta i boty.
Ostatni akapit dokumentu określa jednoznacznie, że bliska współpraca z Chinami będzie teraz główną przeszkodą dla współpracy z Brukselą: „zwiększona pomoc UE będzie powiązana z wymiernymi postępami w zakresie rządów prawa i reform społeczno-gospodarczych oraz działaniami partnerów Bałkanów Zachodnich, które są zgodne z wartościami, przepisami i standardami UE”. Z drugiej strony zabrakło jakiegolwiek nawiązania do przyszłego rozszerzenia. Natomiast pojawiła się – podobnie jak w deklaracji sofijskiej z 2018 roku – jedynie mglista wzmianka o „europejskiej perspektywie” dla Bałkanów Zachodnich.
Dlatego jeśli Unia Europejska poważnie myśli o przeciwdziałaniu rosnącym chińskim wpływom na Bałkanach (przede wszystkim w Serbii), powinna połączyć ostrzeżenia o konsekwencjach nieprzestrzegania europejskich wartości z czytelną ofertą korzyści, które będą się wiązały z proeuropejskim kursem bałkańskiej szóstki.
