Powrót Unii Europejskiej i Tajlandii do stołu negocjacyjnego

Mateusz Chatys

21.03.2023

Komisja Europejska wydała oficjalne oświadczenie, w którym poinformowała o dojściu do porozumienia z rządem Tajlandii w sprawie wznowienia dwustronnych negocjacji poświęconych zawarciu umowy o wolnym handlu. Na chwilę obecną Unia Europejska podpisała umowy o wolnym handlu tylko z dwoma państwami członkowskimi ASEAN, a mianowicie z Singapurem i Wietnamem. Zawarcie tego rodzaju porozumienia z trzecim państwem należącym do stowarzyszenia wyraźnie przybliżyłoby Unię Europejską i ASEAN do podpisania umowy o wolnym handlu.

Negocjacje na temat umowy o wolnym handlu zostały rozpoczęte w marcu 2013 r., ale zostały zerwane w czerwcu 2014 r., miesiąc po wojskowym zamachu stanu, podczas którego został obalony rząd z premier Yingluck Shinawatra na czele. Unia Europejska wyraziła wtedy swoje poważne obawy w związku z sytuacją wewnętrzną w Tajlandii, a także wezwała wojskowy rząd do pilnego przywrócenia demokratycznych procesów w kraju poprzez organizację wolnych i sprawiedliwych wyborów.

Do wznowienia interakcji dwustronnych doszło kilka miesięcy po wyborach przeprowadzonych w marcu 2019 r., mimo tego, że premierem Tajlandii wciąż był generał Prayut Chan-o-cha, który stał za organizacją zamachu stanu. Przypieczętowaniem normalizacji stosunków na linii Bangkok-Bruksela było podpisanie kompleksowej umowy o partnerstwie i współpracy (Thailand-EU Comprehensive Partnership and Cooperation Agreement, PCA) w grudniu ubiegłego roku, nad którą negocjacje trwały przez 18 lat. Porozumienie stworzyło fundamenty pod kolejne rozmowy, do których doszło na początku bieżącego roku w ramach wizyty delegacji w Brukseli pod przewodnictwem ministra do spraw handlu Tajlandii Jurina Laksanawisita.

Według najnowszych doniesień pierwsze rozmowy na temat umowy o wolnym handlu rozpoczną się w lipcu bieżącego roku. Będą one dotyczyły handlu towarami, usług, a także inwestycji w kluczowe obszary tajskiego przemysłu, takie jak źródła energii odnawialnej, samochody elektryczne oraz produkcja chipów. Tajski rząd będzie dążył do zniesienia ceł na eksport takich towarów do państw unijnych jak samochody i części samochodowe, elektronika, odzież i tekstylia, a także żywność oraz guma. Wiceprzewodniczący oraz komisarz do spraw handlu Komisji Europejskiej Valdis Dombrovskis poinformował, iż obie strony chcą zakończyć negocjacje nad umową do końca 2025 r.

Współpraca ekonomiczna pomiędzy Tajlandią i Unią Europejską już jest imponująca, natomiast zawarcie umowy o wolnym handlu dodatkowo skonsolidowałoby stosunki między stronami, co jest szczególnie istotne w dobie eskalacji chińsko-amerykańskich napięć. Ponad 14% wszystkich bezpośrednich inwestycji zagranicznych Tajlandii jest skierowanych do Unii Europejskiej, co czyni ją drugim największym odbiorcą tajskich inwestycji. Swój kapitał inwestują w UE między innymi takie przedsiębiorstwa jak  Central Group, które zajmują się rynkiem nieruchomości. Ponadto Unia Europejska jest czwartym co do wielkości rynkiem eksportowym Tajlandii, a wśród głównych grup towarów dominuje żywność, surowce oraz komponenty elektroniczne. W 2022 r. łączna wartość handlu dwustronnego wyniosła 53 mld USD, a bilans handlowy był korzystny dla strony tajskiej, co przyniosło jej zyski w wysokości 4,3 mld USD.

Wszystko wskazuje na to, że coraz trudniejsza sytuacja geopolityczne na arenie międzynarodowej skłoniła Unię Europejską do zaakceptowania uwarunkowań wewnętrznych w Tajlandii, gdzie wojsko od wielu dekad odgrywa ważną rolę na scenie politycznej tego państwa. Niewykluczone zatem, że Bruksela będzie zmuszona do obniżenia swoich wymagań odnośnie standardów przestrzegania praw człowieka przez rząd w Bangkoku. Dużo będzie jednak zależało od przebiegu i wyników tegorocznych wyborów w Tajlandii. Po tym jak król Vajiralongkorn przyjął 20 marca dekret o rozwiązaniu parlamentu, rozpoczął proces przygotowań do wyborów. Zgodnie z konstytucją musi do nich dojść w ciągu 45-60 dni. Dzień po przyjęciu dekretu przewodniczący komisji wyborczej w Tajlandii Ittiporn Boonpracong poinformował, że wybory zostaną zorganizowane 14 maja. Według ostatnich sondaży największym poparciem (wynoszącym 38,2%) cieszy się Paetongtarn Shinawatra z opozycyjnej partii Phuea Thai (Pheu Thai Party, PTP). Jest to kandydatka wywodząca się z rodziny o silnych tradycjach politycznych, albowiem jest córką oraz bratanicą byłych premierów Thaksina oraz Yingluc Shinawatra. W swoim programie wyborczym deklaruje między innymi poprawę warunków pracy, podniesienie minimalnego wynagrodzenia, redukcję zanieczyszczeń, a także transformację kraju w technologiczny hub finansowy. Z pewnością jest to kandydatka na premiera, która zostałaby dobrze przyjęta przez decydentów z Brukseli, a co za tym idzie jej zwycięstwo mogłoby przyspieszyć negocjacje nad umową o wolnym handlu. Niemniej jednak obecny premier, generał Prayut Chan-o-cha zapowiedział swój start wyborach oraz walkę o  stanowisko szefa rządu. To właśnie on stał na czele zamachu stanu w 2014 r., a następnie rządził przez okres pięcioletniej dyktatury wojskowej. Warto również zaznaczyć, że nie wystartował w wyborach z 2019 r., a na stanowisko premiera został wybrany przez parlament, dzięki poparciu wspieranej przez wojsko partii Palang Pracharath (Palang Pracharath Party, PPRP), która utworzyła rząd koalicyjny. Zgodnie z sondażami zajmuje obecnie trzecią pozycję z poparciem wynoszącym 15,65%. Prayut Chan-o-cha będzie musiał rywalizować nie tylko z Paetongtarn Shinawatra, ale również z obecnym wicepremierem Prawitem Wongsuwanem. W wyniku rozłamu politycznego to Wongsuwan został kandydatem PPRP na stanowisko premiera, natomiast generał Chan-o-cha odszedł do niedawno utworzonej Zjednoczonej Tajskiej Partii Narodowej (United Thai Nation Party, UTNP), a co za tym idzie najprawdopodobniej wystartuje w wyborach z poparciem tego właśnie ugrupowania politycznego.

Podczas gdy objęcie stanowiska premiera przez Paetongtarn Shinawatrę zwiastowałoby większą liberalizację Tajlandii – pożądaną przez Unię Europejską –  konstytucja uchwalona przez juntę w 2017 r.  wprowadziła regulacje, które stanowią wyraźne utrudnienie dla osób niepowiązanych z wojskowym establishmentem w przejęciu władzy w kraju. Zgodnie z ustawą zasadniczą premier jest wybierany w ramach połączonej sesji Izby Reprezentantów oraz Senatu. Należy jednak podkreślić, że członkowie Senatu są głównie wybierani spośród konserwatywnego grona osób powiązanych z wojskiem. Innymi słowy bardzo mało prawdopodobnym jest, żeby Senat poparł jakiegokolwiek kandydata z PTP. W związku z tym Paetongtarn Shinawatra oraz jej ugrupowanie polityczne musi odnieść zdecydowane zwycięstwo i zdobyć co najmniej 376 z 500 miejsc w Izbie Reprezentantów, aby uzyskać możliwość veta. Na chwilę obecną trudno o wiarygodną ocenę szans sukcesu PTP w nadchodzących wyborach. Nie można jednak wykluczyć możliwości, że w sytuacji przytłaczającego poparcia dla PTP, decydenci powiązani z wojskiem podejmą kroki mające na celu interwencję w wyniki wyborów, co może doprowadzić do reperkusji ze strony Brukseli w związku z negocjacjami nad umową o wolnym handlu.