Konsultatywny multilateralizm: Xi Jinping w Davos

Podczas tegorocznego forum w Davos przewodniczący Xi Jinping tradycyjnie promował globalizację. Tym razem wirtualnie, ale o tym, że to nie nowość pisał na blogu B. Kowalski w 2017 r. Trudno chyba o lepsze miejsce do tego typu retoryki. Dzisiaj kontekst jest już jednak inny niż kilka lat temu. Wojna handlowa z USA, ograniczenia w dostępie do zasobów kapitałowych i technologicznych, popychają Chiny w kierunku gospodarki o podwójnym obiegu z silnym komponentem samowystarczalności. Jak zatem rozumieć przekaz przewodniczącego Xi Jinpinga? Jak obecna sytuacja wewnętrzna i międzynarodowa wpływa na interpretacje stanowiska chińskiego?

Opublikowano: 27 stycznia 2021
Czerwony napis "archiwum" w białej ramce na środku czerwonego tła / Red text "archiwum" in a white frame in the center of the red background

Dominik Mierzejewski

Po pierwsze, w przemówieniu przewodniczący Xi Jinping nakreślił cztery globalne wyzwania: konieczność koordynacji polityki makroekonomicznej celem promowania rozwoju zrównoważonego, narastające uprzedzenia ideologiczne, które w zdecydowany sposób wpływają na relacje międzynarodowe, rosnący podział między bogatą Północą a biednym Południem i konieczność wspólnego pokonania globalnych trudności. Wszystkie te punkty omówiono szerzej, chociaż najistotniejsze wydają się kwestie związane z rywalizacją ideologiczną i wspieraniem przez Chiny państw rozwijających się. Xi Jinping wyraził obawy, że rywalizacja ideologiczna będzie końcem wspólnoty globalnej, zrujnuje dialog między cywilizacjami i wprowadzi stosunki międzynarodowe w fazę szeroko zakrojonego konfliktu. Przewodniczący sygnalizuje jednocześnie, iż Chiny mimo że oficjalnie tego nie deklarują stają się przywódcą państw rozwijających się i tam widzą wsparcie dla siebie. Dla Chin podział świata nie przebiega zatem na linii Wschód-Zachód a na linii Północ-Południe i tym jest determinowana polityka zagraniczna Pekinu. W państwach rozwijających się dyplomacja chińska szuka sojuszników.

Pomijając fakt, że gros tych problemów to projekcja wewnętrznych wyzwań Chin na sprawy międzynarodowe, to chińskie władze antidotum upatrują w multilateralizmie. Ten ma być oparty o zasady pokojowego współistnienia, które Pekin powtarza od lat 50. i wiele w tej materii się nie zmienia. Jednak idąc dalej, przewodniczący Xi Jinping wskazuje dwie, wykluczające się, formy organizacji multilateralizmu. Z jednej strony ma on być egzemplifikacją poszanowania prawa międzynarodowego, z drugiej zaś opierać się na koncepcji xieshang zhili (协商治理) – rządów konsultatywnych, które de facto mają więcej wspólnego z guanxi – kontaktami i nieformalnymi relacjami interpersonalnymi niż literą prawa. W odróżnieniu od litery prawa, jak wskazano w wystąpieniu, konsultatywna forma rządów globalnych ma przyczynić się do większej sprawiedliwości i odrzucenia mentalności ‘gry o sumie zerowej’. To właśnie konsultacje mają prowadzić do konsensusu i wyłonienia się nowego formatu zarządzania sprawami globalnymi – a to będzie znaczyło dla Pekinu uniknięcie wyzwań ideologicznych. Taki ma być przyszły multilateralizm. Między wierszami Xi Jinping promuje zasadę suwerenności jako nadrzędną w tym nadrzędną wobec prawa międzynarodowego. Z punktu widzenia bezpieczeństwa ideologicznego to dla Komunistycznej Partii Chin sprawa nadrzędna.

To wystąpienie kontrastuje jednak z wypowiedziami skierowanymi do społeczeństwa chińskiego, choćby płynącymi z Centralnej Szkoły Partyjnej. 25. stycznia na łamach „Study Times” ukazał się tekst Jiang Jinquana, nawołujący do „wyzwolenia entuzjazmu” mas, celem tworzenia postępu technologicznego opartego na chińskich zasobach. W aspekcie konieczności budowania własnych zasobów autor postuluje szersze wykorzystanie kapitału np. gospodarstw domowych, w celu inwestycji w nowe technologie. Całość ma być oparta na kampanii „stu kwiatów” (百花齐放). Jest to bezpośrednie nawiązanie do eksperymentu z drugiej połowy lat 50 XX wieku. Wtedy chwilowa odwilż zakończyła się dalszą centralizacją władzy. W aktualnym przypadku taka opinia jest pokłosiem wprowadzenia koncepcji „gospodarki podwójnego obiegu”, która ma kreować rozwój gospodarczy w oparciu o zasoby lokalne i prowadzić do uniezależnienia, głównie w obszarach wysokich technologii. Innymi słowy przekaz wewnątrzkrajowy jest prosty: trzeba ograniczać interakcje globalne i budować suwerenność technologiczną odradzających się Chin.

Powróćmy jednak do kontekstu międzynarodowego wystąpienia Xi Jinpinga. Wystąpienie w Davos wpisuje się w kontekst promowania umów wielostronnych. Podpisanie takich porozumień, jak RCEP czy CAI, to wyścig z administracją Joe Bidena. Stawką jest tu prymat w świecie multilateralnym. Jak wiemy Biden już powrócił do porozumienia paryskiego i otwarcie mówi o konieczności wspierania różnych form multilateralizmu. Z pewnością amerykański prezydent będzie próbował wrócić do dominującej roli Waszyngtonu w agendach ONZ. To może okazać się jednak trudne, bo choćby w Organizacji Narodów Zjednoczonych do spraw Wyżywienia i Rolnictwa szefem jest Qu Dongyu. Biden już w kampanii wyborczej wspominał o sojuszu państw demokratycznych, który promując wartości, będzie ograniczał pozycję Pekinu. Dogodnym miejscem do tego będzie spotkanie G7, które niewykluczone, że pod wpływem ostatniej odezwy Międzyparlamentarnej Grupy Chińskiej monitorującej stan demokracji w Państwie Środka, podejmie kroki ograniczające wpływy Pekinu. Idąc dalej Stany Zjednoczone mają być gwarantem liberalnego ładu, opartego o rządy prawa międzynarodowego. To zdaniem Pekinu powinno być jak najszybciej zmienione, bo nie pasuje do dynamicznej, globalnej sytuacji, w której Pekin jest gospodarką numer dwa. Ponadto problemem władz ChRL staje się coraz gorsza ocena Chin w państwach rozwiniętych. Mimo umowy inwestycyjnej między Brukselą a Pekinem, w Parlamencie Europejskim zawieszono działania Grupy Parlamentarnej EU-Chiny, kierowanej przez czeskiego polityka Jana Zahradila. Tym samym, symbolicznie, Europa dystansuje się od wspominanych w Davos konsultatywnego multilateralizmu. Stąd też Xi Jinping mówił o współpracy, wkładzie Chin i przyszłości globalnego układu. Chce ocieplić wizerunek i tonować negatywne opinie. Jednak w demokracjach, co jest truizmem, politycy muszą obserwować nastroje społeczne, ponieważ od nich zależy ich przyszłość, Chiny mogą stać się elementem kampanii wyborczych w Europie, podobnie jak stało się w Stanach Zjednoczonych.

Informacja: tekst przygotowanych w projekcie badawczym finansowanym ze źródeł Uniwersytetu Łódzkiego IDUB 3/A54900/2020.

ul. Franciszkańska 1/5 (pok. 205)
91-431, Łódź
tel. 42 665 54 82
OSA@uni.lodz.pl

Funduszepleu
Projekt Multiportalu UŁ współfinansowany z funduszy Unii Europejskiej w ramach konkursu NCBR