Gra na czas i gra symboli - chińska interpretacja szczytu w Pusan

Opublikowano: 18 listopada 2025
Po lewej stronie flaga Stanów Zjednoczonych, a po prawej stronie flaga Chin/The flag of the United States on the left and the flag of China on the right

Joanna Nawrotkiewicz

Spotkanie Xi Jinpinga z Donaldem Trumpem na koniec października 2025 roku było pierwszym spotkaniem przywódców Chin i Stanów Zjednoczonych od sześciu lat i pierwszym od powrotu Trumpa do urzędu. Rozmowa, trwająca nieco ponad godzinę, potwierdziła to, co strona chińska wcześniej nazwała „podstawowym konsensusem” – porozumienie dotyczące metali ziem rzadkich, wstrzymania i obniżenia wzajemnych ceł, importu amerykańskich produktów rolnych czy wznowienia współpracy przeciwko rozpowszechnianiu fentanylu. Opublikowany po wydarzeniu komunikat prasowy Waszyngtonu był jednoznaczny – Trump ogłosił zwycięstwo, przedstawiając spotkanie jako dowód, że potrafi wywalczyć ustępstwa u tak silnego partnera, jakim są Chiny. Interpretacja Pekinu była bardziej stonowana, ale niemniej pewna siebie – oprócz strategicznego porozumienia łagodzącego napięcia międzynarodowe ChRL zdobyła także potwierdzenie swojej roli globalnego mocarstwa ze strony największego konkurenta.

Październikowe spotkanie w Pusan, Korei Południowej, nastąpiło po miesiącach eskalacji konfliktu celnego wywołanego ogłoszonym przez Trumpa w styczniu 2025 roku „Dniem Wyzwolenia”. Od początku roku napięcia pojawiały się na tle między innymi szeroko zakrojonych kontroli eksportowych USA dotyczących tysięcy chińskich podmiotów, wprowadzania kolejnych wzajemnych ceł oraz chińskich ograniczeń eksportu metali ziem rzadkich. Już przed październikowym spotkaniem strony wielokrotnie – w Genewie, Londynie i Madrycie – starały się nawiązać porozumienie. Do rozmów w Pusan przywódcy przybyli zatem z zamiarem zamrożenia konfliktu i wieloma wewnętrznymi motywacjami do ustabilizowania konfliktu – np. Xi w przypadku trudnej sytuacji gospodarczej i ambitnych celów technologicznych, a Trump w obliczu spadku publicznego poparcia i zbliżających się wyborów uzupełniających (midterm elections) w 2026 roku.

Jak równy z równym

Trump entuzjastycznie ocenił spotkanie jako „12 na 10”; niemniej gorliwie Biały Dom mówił o „ogromnym zwycięstwie” i „historycznym porozumieniu”, budując narrację jednoznacznego sukcesu koreańskich rozmów. Po stronie chińskiej ton był jednak wyraźnie bardziej stonowany – w narracji MSZ dominowały wyrażenia związane ze stabilizacją. W komunikacie podkreślano „wspólne sterowanie” relacjami, normalność „okazjonalnych tarć” pomiędzy dwoma największymi gospodarkami oraz konieczność utrzymania kursu pomimo „fal i przeciwności”. Xi wskazywał na odporność i długofalową strategię Chin – powołując się na oficjalne dane 5,2% wzrostu PKB i 4% wzrostu obrotu handlowego w imporcie i eksporcie towarów z zagranicą – opisując gospodarkę jako „wielki ocean” zdolny do „nawigowania w każdych warunkach”. Pekin przedstawiał rozmowy jako racjonalny krok w stronę stabilności i poszerzania współpracy, unikając motywów ustępstw czy przełomu.

Chińskie media państwowe powielały ten przekaz, powtarzając słowa Xi („partnerstwo i przyjaźń pomiędzy naszymi dwoma krajami to lekcja płynąca z historii, a także konieczność w dzisiejszych czasach” czy wspomniane wcześniej porównania do „wielkiego statku” płynącego przez „wzburzone morze” i prowadzonego przez „sterników” troszczących się o równowagę). Wśród najczęściej występujących słów pojawiały się: „wzajemny szacunek” (相互尊重 xianghu zuzhong), „racjonalny dialog” (理性对话lixing duihua) czy „wspólne korzyści” (合作共赢hezuo gongying). Podstawowy przekaz władz centralnych był jasny – Chiny stabilizują sytuację międzynarodową, nie rezygnując jednak ze swoich podstawowych interesów; wynika to z chęci Pekinu i pokojowych zamiarów, a nie bezpośredniej konieczności gospodarczej. Wyszukiwanie „stabilność jest największą siłą” (#稳定是最大的力量wending shi zui da de liliang) zgromadził miliony wyświetleń na mediach społecznościowych.

Ta pewność siebie była widoczna w reakcjach internautów, którzy opowiadały o wydarzeniu w zdecydowanie mniej dyplomatyczny sposób. Komentatorzy skupili się na choreografii spotkania – Trump przybył wcześniej i „czekał z szacunkiem” na Xi, pierwszy wyciągnął do niego rękę, a następnie na koniec wydarzenia odprowadził go do samochodu. Na platformach takich jak Weibo czy Douyin te gesty zostały odczytane jako znaczące oznaki  hierarchii w relacjach bilateralnych, w których Chiny są górą. W popularnych klipach zachowanie to zestawiono zwłaszcza że wcześniejszym spotkaniem Trumpa z premier Japonii Sanae Takaichi, podczas którego prezydent USA (najprawdopodobniej nieświadomie) zignorował sygnał do oddania honoru japońskiej fladze. Ten incydent został odebrany w chińskich mediach społecznościowych jako odzwierciedlenie dynamiki relacji dwustronnych z pozycją Japonii poniżej USA. Zestawienie go z wydarzeniami w Pusan podsyciło narrację krajową o amerykańskiej podrzędności wobec Pekinu. Decyzja Trumpa o przylocie do Pusanu wyłącznie na rozmowę z Xi – omijając szczyt APEC – wzmocniła to wrażenie, że dla USA liczy się przede wszystkim ChRL.

Sam Trump także przyczynił się do tej narracji, wspominając w mediach społecznościowych o „spotkaniu G2”. Termin G2 krążył w debatach międzynarodowych już od początku XXI wieku, odnosząc się do (wtedy) hipotetycznych dwóch globalnych mocarstw – USA i Chin; koncepcja ta jednak nie była później powszechnie wykorzystywana przez Amerykanów ze względu na konieczność uznania Pekinu jako siły równej sobie. Z kolei w Pekinie termin ten ma negatywne konotacje związane m.in. z koniecznością brania znacznej odpowiedzialności, lecz nie proporcjonalnych korzyści na arenie międzynarodowej. Z tego powodu bywa odbierany jako „amerykańska pułapka” i niesie ze sobą obraz Chin ratujących USA z ich własnych wewnętrznych problemów. Z tego powodu chińskie MSZ unikało tego określenia; jego rzecznik odpowiedział wymijająco na pytanie o G2, podkreślając jedynie „odpowiedzialność wielkich mocarstw” i współpracę dla dobra obu stron i świata. Dla niektórych komentatorów deklaracja Trumpa była jednak wyraźnym sygnałem o końcu unipolarnego ładu światowego zdominowanego przez USA, a także przekonanie, że w związku z tym Europa, Japonia czy Indie także się „nie liczą”.

Maraton trwa

Spotkanie w Busan miało w istocie przybliżyć Chiny do długoterminowego celu pokonania amerykańskiej dominacji w porządku międzynarodowym; jego wyniki potwierdzają, że był to dyplomatyczny manewr odkładający bezpośrednią konfrontację z USA na dalszą przyszłość. Zaledwie kilka dni wcześniej IV Plenum KC KPCh zatwierdziło założenia piętnastego planu pięcioletniego, stawiając nacisk m.in. na bezpieczeństwo narodowe, samowystarczalność technologiczną czy inne działania mające wzmocnić system od czynników zewnętrznych. Realizacja tych celów wymaga przewidywalnego otoczenia zewnętrznego. Deeskalacja napięć z Waszyngtonem, przy jednoczesnym potwierdzeniu kursu rywalizacji, nie jest jednak niczym sprzecznym. Mniejsza presja zewnętrzna oznacza większą przestrzeń manewru i pozwala zyskać czas potrzebny na realizację celów wewnętrznych. 

Taka postawa wpisuje się w szerszą perspektywę chińskich analityków i akademików, którzy mówią o „długotrwałych tarciach”, „współistnieniu w ramach konkurencji” i „ustrukturyzowanej rywalizacji”, przedstawiając stosunki pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Chinami jako konkurs wytrzymałości. Niektórzy eksperci zwracali uwagę na postawę Trumpa, która „odzwierciedla gotowość do eskalacji konfliktu bez pełnej pewności co do możliwości utrzymania całkowitej konfrontacji”. To – w ocenie wielu chińskich komentatorów – czyni go graczem impulsywnym, podatnym na działania symboliczne, a przez to bardziej skłonnym do tymczasowych porozumień. Pusan staje się w tej logice chwilowym resetem, który pozwala obu stronom uniknąć niekontrolowanego kryzysu, ale nie zmienia strukturalnej logiki rywalizacji.

W debacie pojawiają się także częste odniesienia do wojny koreańskiej, jedynego bezpośredniego starcia wojsk amerykańskich i chińskich. Odwołania te są konsekwentnie podtrzymywane przez władze centralne od czasów pandemii Covid–19, kiedy narracja o historycznej odporności i zdolności do długotrwałej walki stała się ważnym elementem przekazu państwowego. Eksperci – w zgodzie z oficjalnym językiem – podkreślają, że amerykańskie ofensywy w Korei natrafiły na silny opór ze strony Chin, co miało uniemożliwić zaskoczonemu Waszyngtonowi osiągnięcie przewagi strategicznej. Współczesne komentarze sugerują, że logika tamtego konfliktu znajduje odbicie w dzisiejszej rywalizacji – w starciu testującym wytrzymałość i determinację Stany Zjednoczone nie mogły, i nadal nie mogą, pokonać ChRL.

Podsumowanie

Spotkanie w Pusan nie rozwiązało żadnego ze strukturalnych sporów między USA a Chinami, ale w chińskiej optyce spełniło swoją najważniejszą funkcję – ustabilizowało rytm rywalizacji w momencie, gdy Pekin najbardziej potrzebuje czasu i przewidywalności. Chiny wykorzystują dialog nie jako drogę do kompromisu, lecz jako narzędzie kontrolowania tempa konfrontacji – spowalniania jej, łagodzenia obszarów napięć oraz minimalizowania kosztów politycznych i gospodarczych. Spotkanie dostarczyło też publiczne poparcie dla chińskiego rządu, zwłaszcza wśród nacjonalistów, którzy odbierali postawę Trumpa za zwycięstwo i uznanie należytej roli Chin na arenie międzynarodowej.

Z perspektywy Pekinu październikowe rozmowy potwierdzają, że relacje będą znajdować się w fazie kontrolowanych napięć. To sprawia, że przyszłe kontakty wysokiego szczebla najprawdopodobniej będą postrzegane jedynie jako element długiej gry o wytrzymałość, czas i możliwość kształtowania otoczenia zewnętrznego na własnych warunkach.

ul. Franciszkańska 1/5 (pok. 205)
91-431, Łódź
tel. 42 665 54 82
OSA@uni.lodz.pl

Funduszepleu
Projekt Multiportalu UŁ współfinansowany z funduszy Unii Europejskiej w ramach konkursu NCBR