02.09.2025
W lipcowych wyborach parlamentarnych koalicja rządząca PLD-Komeito nie zdołała utrzymać większości w 248-osobowej izbie wyższej, co doprowadzi do dalszego osłabienia rządu premiera Ishiby Shigeru. Pomimo utraty większości i rosnącej krytyki ze strony kierownictwa PLD, szef japońskiego rządu zapowiedział, że pozostanie na stanowisku, ponieważ musi zakończyć proces negocjacji handlowych ze Stanami Zjednoczonymi. Warto przyjrzeć się bliżej wynikom wyborów, które pokazują kilka ciekawych zmian na japońskiej scenie politycznej. Partia Liberalno-Demokratyczna i partner koalicyjny Komeito, aby utrzymać większość w izbie wyższej musiały zdobyć 50 mandatów. Niestety koalicji rządzącej udało się uzyskać tylko 47 mandatów. W jednym z wywiadów po ogłoszeniu wyników wyborów premier stwierdził, że niskie poparcie dla jego rządu jest wynikiem wzrostu cen żywności pomimo wprowadzenia istotnych zmian, które mają ulżyć japońskim konsumentom.
Wyniki partii opozycyjnych pokazują ciekawe zmiany w zachowaniach wyborców. Na początku należy zaznaczyć, że japońska opozycja nadal pozostaje głęboko podzielona. Największe ugrupowania takie jak Konstytucyjna Partia Demokratyczna (CDJP) oraz Demokratyczna Partia dla Ludzi (DPP) nie są w stanie i nie wyrażają chęci nawiązania bliższej współpracy w celu utworzeniu wspólnej platformy politycznej. Wybory do izby wyższej pokazały wyraźny wzrost nastrojów populistycznych, czego dowodem jest sukces młodego ugrupowania Sanseito, które zdobyło 15 mandatów. Konserwatywna partia DPP znacznie zwiększyła liczbę miejsc w izbie wyższej wygrywając w 17 okręgach. Partia proponowała obniżenie podatków i znaczne zwiększenie średnich wynagrodzeń netto. Znacznie bardziej umiarkowana Konstytucyjna Partia Demokratyczna osiągnęła stosunkowo słaby wynik zyskując 22 miejsca.
Pomimo bardzo kontrowersyjnych poglądów niewielkiej partii Sanseito udało się przekonać znaczną część niezdecydowanych wyborców dzięki radykalnemu stanowisku antyimigracyjnemu. W kampanii wyborczej lider Sanseito, Kamiya Sohei, używając hasła „Japan First”, domagał się powołania nowej agencji, której zadaniem ma być silniejsza kontrola obcokrajowców przebywających na terenie Japonii. Od momentu powstania partii w 2020 roku jej przywódcy budowali swoje poparcie, promując sprzeciw wobec szczepień, globalizacji oraz promowanie powrotu dla tradycyjnych ról płciowych. Tuż przed wyborami jedna z kandydatek Sanseito przekonywała, że Japonia powinna otwarcie przystąpić do wyścigu nuklearnego. Jej zdaniem przykład Korei Północnej pokazał, że pozyskanie broni jądrowej może doprowadzić do tego, że Tokio będzie w poważny sposób traktowane przez prezydenta Donalda Trumpa.
Kierownictwo Sanseito utrzymuje kontakty z innymi prawicowymi ugrupowaniami na całym świecie. Tuż po wyborach przewodniczący Sanseito powiedział, że jest otwarty na współpracę z blokiem rządzącym w zakresie konserwatywnej polityki. Sohei Kamiya liczy na zdobycie większej liczby mandatów w izbie niższej podczas następnych wyborów, dzięki czemu możliwe będzie utworzenie konserwatywnej koalicji wielopartyjnej, podobnej do tych istniejących w Europie. Na początku sierpnia Kamiya spotkał się z przewodniczącym prawicowego ugrupowania Alternatywa dla Niemiec, zapowiadając dalszą współpracę.
Sanseito przekonało do siebie niezdecydowanych wyborców dzięki połączeniu populistycznych obietnic oraz wykorzystaniu rosnącego strachu przed obcokrajowcami. Kamiya Sohei proponuje utworzenie nowej agencji zajmującej się regulacjami dotyczącymi cudzoziemców. Podczas wyborów partia prowadziła kampanię na rzecz zaostrzenia kryteriów przyznawania obywatelstwa japońskiego i wykluczenia obcokrajowców z systemu świadczeń socjalnych. Krytycy twierdzą, że stanowisko partii sprzyjało rozprzestrzenianiu się ksenofobicznej retoryki w kampanii wyborczej i mediach społecznościowych, skłaniając innych ultrakonserwatywnych kandydatów do otwartego wyrażania swoich poglądów.
Należy zaznaczyć, że antyimigracyjne przesłanie dociera do większej ilości Japończyków z kilku powodów. Po pierwsze po uruchomieniu nowego programu wizowego do Japonii przybywa coraz większa liczba obcokrajowców poszukujących pracy w wybranych sektorach. W ostatnich latach liczba obcokrajowców mieszkających w Japonii znacznie wzrosła przekraczając liczbę 3,6 miliona. Dodatkowo Japonia przeżywa obecnie boom turystyczny związany z zakończeniem pandemii COVID-19 oraz spadkiem wartości jena. Dlatego też w przestrzeni publicznej, szczególnie w dużych miastach, wyraźnie widać napływ obcokrajowców. Sytuacja ta stała się pożywką dla wielu skrajnych polityków i ugrupowań, którzy łączą większą liczbę migrantów ze wzrostem przestępczości, spadkiem wynagrodzeń i ograniczeniem dostępu do świadczeń społecznych dla „rodowitych” Japończyków.
Niekorzystny wynik wyborów stawia pod znakiem zapytania przyszłość obecnego rządu. Dla premiera Ishiby Shigeru klęska w wyborach jest drugą porażką w wyborach parlamentarnych. Chociaż LDP nadal jest największą partią, koalicja rządząca utraciła większość w obu izbach parlamentu, co utrudni proces uchwalania jakichkolwiek ustaw. Dodatkowo PLD po raz pierwszy utraciła większość w obu izbach parlamentu od czasu powstania partii w 1955 roku. Nie można więc się dziwić, że tuż po ogłoszeniu wyników wyborów pojawiły się głosy wzywające premiera do ustąpienia. Pomimo rosnącej krytyki szef japońskiego rządu nie ma zamiaru ustąpić ze stanowiska. Kilka dni po zakończeniu wyborów w japońskich mediach pojawiła się informacja, że Ishiba Shigeru ustąpi ze stanowiska biorąc odpowiedzialność za porażkę. Premier postanowił jednak otwarcie uciąć spekulacje dotyczące jego rezygnacji. Ishiba Shigeru słusznie stwierdził, że „nikt nie może zmusić mnie do rezygnacji, chyba że sam zdecyduję się zrezygnować”. W uzasadnieniu premier zaznaczył, że nie może doprowadzić do powstania próżni politycznej w kluczowym momencie negocjacji handlowych ze Stanami Zjednoczonymi.
Kobayashi Takayuki, były minister odpowiedzialny za bezpieczeństwo gospodarcze, który ubiegał się o stanowisko przewodniczącego rządzącej Partii Liberalno-Demokratycznej przeciwko Ishibie, ostrzega, że „jeśli sytuacja nie ulegnie zmianie, LDP przestanie istnieć”. Członek izby wyższej Nishida, Shoji odrzucił oświadczenie Ishiby o pozostaniu na stanowisku jako „bzdurę” i wezwał go do ustąpienia. Kono Taro, pełniący obowiązki przewodniczącego Komitetu Strategii Wyborczej LDP, złożył 21 lipca rezygnację, biorąc odpowiedzialność za słabe wyniki wyborów do izby wyższej. Były minister obrony i spraw zagranicznych stwierdził, że „jeśli premier pozostanie na stanowisku, uważam, że sekretarz generalny (partii) musi wziąć na siebie odpowiedzialność” za klęskę w wyborach.
Pomimo wzięcia na siebie odpowiedzialności za porażkę w wyborach, premier Ishiba zastosował bardzo ciekawy unik, uzasadniając konieczność pozostania na stanowisku. Jedną z przyczyn słabego poparcia dla obecnego rządu był brak przełomu w negocjacjach handlowych z Waszyngtonem. Tuż przed lipcowymi wyborami administracja Ishiby Shigeru próbowała wszelkimi sposobami doprowadzić do wyraźnego postępu w negocjacjach, który mógłby poprawić notowania premiera. Pomimo intensywnych negocjacji wysokiego szczebla i osobistego spotkania premiera Ishiby z prezydentem Donaldem Trumpem strona amerykańska (najprawdopodobniej celowo) nie zgodziła się na ustępstwa przed wyborami w Japonii. Po zakończeniu wyborów, administracja Ishiby twierdzi, że premier nie może ustąpić ze stanowiska, dopóki nie zakończy negocjacji i nie wprowadzi w życie warunków nowego porozumienia handlowego z Waszyngtonem. Tak więc jedna z przyczyn spadku poparcia dla obecnego rządu po wyborach stała się argumentem chroniącym pozycję premiera.
24 lipca główny negocjator ds. taryf celnych, minister gospodarki Ryosei Akazawa, poinformował, że udało się wynegocjować korzystne porozumienie ze Stanami Zjednoczonymi, co zostało potwierdzone przez prezydenta Donalda Trumpa. W ramach nowej umowy 1 sierpnia wprowadzona zostanie wzajemna taryfa celna w wysokości 15 procent. Taryfa celna na samochody w wysokości 25 procent, która została już nałożona przez Stany Zjednoczone, zostanie obniżona do 15 procent. Administracja Donalda Trumpa ogłosiła również, że Japonia zainwestuje w Stanach Zjednoczonych do 550 miliardów dolarów (80 bilionów jenów), a także dalej otworzy swój rynek na import produktów spożywczych z USA, w tym ryżu.
Premier Ishiba podkreśla, że uzgodniona wzajemna stawka celna w wysokości 15 procent z USA „jest najniższa wśród państw, posiadających nadwyżkę handlową z USA”. Obiecał również wprowadzenie działań pomocowych dla japońskich przedsiębiorstw dotkniętych wzrostem ceł. Partie opozycyjne wielokrotnie wyrażały zaniepokojenie „uległym” stanowiskiem rządu wobec Stanów Zjednoczonych i skrytykowały fakt, że rządy Japonii i Stanów Zjednoczonych nie podpisały jeszcze formalnego dokumentu dotyczącego ceł, co może doprowadzić do dalszych żądań ze strony Waszyngtonu. Szef japońskiego rządu zaznacza jednak, że porozumienie wynegocjowane z Donaldem Trumpem chroni japońskie interesy.
Aby pozostać na stanowisku premier Ishiba będzie musiał jednak poradzić sobie z rosnącym niezadowoleniem wewnątrz własnego ugrupowania, które jest widoczne szczególnie wśród młodszych polityków, którzy mogą być podżegani do działań przez innych liderów partyjnych, obawiających się otwartej konfrontacji z urzędującym premierem. Sasagawa Hiroyoshi, wiceminister rolnictwa, poinformował dziennikarzy, że grupa młodszych parlamentarzystów zebrała wystarczającą liczbę podpisów pod petycją o zwołanie wspólnego posiedzenia plenarnego członków obu izb parlamentu, które mogłoby służyć do nasilenia krytyki pod adresem premiera. Wspólne posiedzenie plenarne jest drugim po konwencji partyjnej forum, na którym podejmowane są ważne decyzje partyjne, takie jak decyzja o zmianie kierownictwa. Jednocześnie przedstawiciele młodzieżówki PLD złożyli wniosek do sekretarza generalnego Moriyamy Hiroshiego, wzywając kierownictwo partii do wzięcia odpowiedzialności za słaby wynik w wyborach. Dyrektor młodzieżówki Nakasone Yasutaka powiedział, że wniosek ten jest wezwaniem do ustąpienia premiera.
Ishiba Shigeru nie ma zamiaru rezygnować. Premier powiedział, że „chce zarządzać sprawami państwa z jeszcze większym poczuciem odpowiedzialności, aby pozostawić przyszłym pokoleniom lepszą Japonię”. W podsumowaniu tego wątku należy zaznaczyć, że nawet jeżeli przeciwnikom premiera uda się powołać posiedzenie plenarne członków obu izb parlamentu, organ ten nie ma zdolności do odwołania premiera bądź zmuszenia go do rezygnacji. Posiedzenie będzie jednak świetną okazją do otwartej krytyki pod adresem obecnego szefa rządu i zrzuceniem na niego całej odpowiedzialności za porażkę wyborczą. Co ciekawe, badania opinii publicznej pokazały, że ponad połowa japońskiego społeczeństwa nie domaga się dymisji rządu Ishiby.
