Jednak po zamachach na World Trade Center we wrześniu 2001 r. terroryzm stał się podstawowym zagrożeniem dla bezpieczeństwa USA. W tym kontekście Chiny starały się pokazać z jak najlepszej pokojowej strony. Na tle chaosu jaki niósł za sobą globalny terror faktycznie jawiły się jako oaza pokoju i próbowały przekonać opinie światowa do swoich pokojowych intencji. Lansowano tzw. pokojowe wzrastanie. Wraz z końcówką prezydentury Obamy Waszyngton zmieniał swoja politykę wobec Państwa Środka. TPP i „Pivot to Asia” były sygnalizowaniem powrotu do rywalizacji. Trump tylko to kontynuuje i teraz Chiny znowu wróciły „na tapetę”.
W pożegnalnej wypowiedzi Mattis ostrzegł przed łagodzeniem polityki wobec Chin i Rosji. Podkreślał różnice w strategicznych interesach USA i wskazanych dwóch mocarstw. Zdaniem Mattisa to bliskie relacje chińsko-rosyjskie spowodowały, iż Waszyngton musi wykorzystywać cały swój potencjał dla ograniczania wpływów dwóch niedemokratycznych reżimów.
W opiniach ekspertów dominuje pogląd, że Mattis choć kreował Chiny jako „strategicznego rywala” jednak nie prowadził do ograniczenia kontaktów. Faktem jest, że w ostrych słowach wyrażał się o działaniach Chin na Morzu Południowochińskim, Morzu Wschodniochińskim czy w kwestii Tajwanu. Twierdził również, że Chiny próbują odbudować system trybutarny w którym będę ogrywały role wiodąca. Jednak jak zapewnił asystent Sekretarza Obrony Randall Schriver, Mattis uważał Chiny za rywala, ale nie za wroga. Również w opiniach chińskich m.in. Qiao Liang, głównego stratega chińskiego lotnictwa, Mattis był wojskowym który potrafił się powstrzymać, potrafił „kontrolować wodze”. W czerwcu 2018 r. odbył wizytę w Pekinie. Innym przykładem utrzymywania relacji była choćby wizyta chińskiego Ministra Obrony Wei Fenghe w Waszyngtonie. Ważnym sygnałem było również odmówienie wysłania dodatkowych amerykańskich sił na Tajwan. Takie sugestie zgłaszał Instytut Amerykański na Tajwanie (American Institute in Taiwan). Innymi słowy Mattis nie zamroził kontaktów i forował polityce „tam gdzie możliwe współpraca, tam gdzie nie, rywalizacja”.
Odejście Matissa nie spowoduje zmiany amerykańskiej polityki a wskazywany na następcę senator z Arkansas Tom Cotton jest jeszcze większym „jastrzębiem”. Z tego powodu należy spodziewać się, że w kolejnych miesiącach dojdzie do zaostrzenia relacji w aspekcie bezpieczeństwa, przy jednoczesnym dealu gospodarczym. Będzie to deal, nie współpraca. W relacjach między mocarstwami współpraca jest tylko pochodną równoważenia potencjałów i nie jest celem samym w sobie. Aktualnie władze w Waszyngtonie i Pekinie już nie liczą na zyski, ale kalkulują straty jakie przynosi kryzys w relacjach dwustronnych. Te kalkulacje będą kluczowe dla kolejnych ruchów na arenie międzynarodowej.
