FocusOSA #251: Działania Chin na Bałkanach

Przemysław Ciborek

23.12.2022

 

W trakcie szczytu UE-Bałkany Zachodnie, Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen zaznaczyła, iż region ten musi wybrać, czy chce stać po stronie demokracji wraz z Unią Europejską jako partnerem, czy decyduje się na inny kierunek, tj. Rosję i Chiny i ściśle współpracować z reżimami autorytarnymi. Serbia wydaje się być synonimem niezdecydowania, jeśli chodzi o obranie konkretnego kierunku współpracy. Czy Serbski rząd daje UE odpowiednie argumenty, które mogą uspokoić władze w Brukseli? Jakie działania propagandowe podejmuje ChRL w związku z niedawnym szczytem? Jaki kierunek rozwoju aktualnie wydaje się bliższy w Belgradzie?

Na krótko przed szczytem UE-Bałkany Zachodnie, który miał miejsce 6 grudnia w Tiranie, w dniach 27 listopada – 1 grudnia, służbową podróż do Serbii odbył Qian Hongshan, zastępca dyrektora Departamentu Łączności Międzynarodowej Komitetu Centralnego KPCh. W trakcie delegacji Qian spotkał się m.in. z prezydentem Aleksandarem Vučiciem oraz Veljko Odaloviciem oraz pozostałymi przedstawicielami Socjalistycznej Partii Serbii. Rozmowy dotyczyły ustaleń po XX Zjeździe KPCh oraz – najprawdopodobniej – koordynacji stanowiska wobec nadchodzącego szczytu z przedstawicielami UE.

Co ciekawe, jednym z liderów, który wahał się, czy wziąć udział w szczycie z UE był Aleksandar Vučić. Nie jest tajemnicą, iż to właśnie silne więzi polityczne (Chiny) oraz historyczne i gospodarcze (Rosja) są głównym powodem dla których UE chce zdobywać wpływy na Półwyspie Bałkańskim. Powyższe nie jest zbieżne z polityką konsekwentnie prowadzoną przez Belgrad, tj. w oparciu o tzw. cztery filary, USA, UE, Rosję i Chiny, ponieważ jeden z tematów szczytu koncentrował się wokół zwalczaniu manipulacji zagranicznymi informacjami i poprawie bezpieczeństwa cybernetycznego. Unia Europejska zdała sobie sprawę, iż przegrywa walkę o „serca i umysły” obywateli państw Bałkanów Zachodnich, co w kontekście dużo większego poziomu zaangażowania inwestycyjnego w regionie, jest dla Brukseli rozczarowujące. Wobec powyższego zdecydowano się na usprawnienie aktualnych i tworzenie nowych kanałów komunikacji – w tym zabiegów PR-owych – w regionie, który obecnie zdominowany jest propagandą płynącą zarówno z Pekinu jak i z Moskwy. Ma to odzwierciedlenie w wynikach badania opinii publicznej, gdzie w pierwszym kwartale 2022 roku, 51% Serbów zagłosowałoby przeciwko członkostwu w UE. Dodatkowo, najwyższe notowania wśród obywateli Serbii mają Władimir Putin oraz Xi Jinping, natomiast Zachodni liderzy polityczni odnotowują wyraźny spadek zaufania i poparcia.

Pomimo wspomnianego wcześniej znaczącego zaangażowania inwestycyjnego UE w Serbii związanego z powolnym procesem akcesyjnym tego państwa do struktur europejskich, wydaje się, iż w obliczu ostatnich wydarzeń, Bruksela musi rozpocząć wizerunkową pracę u podstaw. Pierwszym z takich wydarzeń są napięcia na granicy serbsko-kosowskiej. Normalizacja stosunków Belgradu i Prisztiny jest jednym z warunków sine qua non dla europejskiej ścieżki Serbii. Sytuacja może eskalować po formalnym złożeniu wniosku o przystąpienie Kosowa do UE przez Albina Kurtiego. Dodatkowo w Serbii nie obserwuje się również europejskiego trendu ograniczania działalności jednostek chińskiej propagandy w Europie, tj. funkcjonowania Instytutów Konfucjusza. Dla przykładu, w Rumunii zagrożono, iż uniwersytety utrzymujące współpracę z Instytutami Konfucjusza najprawdopodobniej mogą liczyć się z utratą funduszy na badania naukowe z budżetu państwa poprzez powiązania z Komunistyczną Partią Chin. W Serbii z kolei 14 grudnia, czyli po ustaleniach szczytu UE-Bałkany Zachodnie podjęto decyzję o utworzenie nowego Instytutu Konfucjusza na Wydziale Filologicznym Uniwersytetu Belgradzkiego przy współpracy z Uniwersytetem z Shandongu. Wobec powyższego obie strony oczekują szerszej i głębszej współpracy w dziedzinie kultury i edukacji.

W związku z powyższym, należy wskazać, iż zbliżenie polityczne z Chinami i Serbią poprzez kontynuację współpracy inwestycyjnej, tworzeniu nowych placówek Instytutu Konfucjusza, wzrost napięć pomiędzy Belgradem a Prisztiną a także społeczne poparcie dla liderów Rosji i Chin składa się na niekorzystną z punktu widzenia Brukseli trajektorię serbskiej polityki zagranicznej, która wydaje się coraz bardziej opierać się na Moskwie i Pekinie. W szerszej perspektywie, polityka „czterech filarów” wprowadzona w 2009 roku przez ówczesnego prezydenta Borisa Tadicia może nie być możliwa do utrzymania. W związku z ustaleniami wypracowanymi podczas ostatniego szczytu, UE a także Stany Zjednoczone z pewnością będą starać się wywierać na Belgrad presję, nie tyle w kwestiach deklaratywnych, co realnych działaniach, aby ograniczyć wpływy Chin i Rosji. Rozszerzenie UE o państwa Bałkanów Zachodnich musi zostać procedowane znacznie szybciej, gdyż już w chwili obecnej prowadzi ono do napięć społecznych, które skutkują spadkiem popularności samej UE w regionie, co bezpośrednio skutkować będzie wzrostem poparcia dla Rosji i Chin, a w konsekwencji może doprowadzić do całkowitego porzucenia zainteresowania rozwojem współpracy zarówno ze strony Brukseli jak i samego Belgradu.